Czas płynie, wszystko się zmienia. Oblicze knajpiano-rozrywkowe Bielska nie jest tu wyjątkiem. Zniknęły z oblicza naszego miasta lokale, które z racji swojej działalności koncertowej stanowiły jego silny punkt. Myślę tu o Rykowisku (lato 2003; w jego miejscu działa od niedawna
Prądownia) i Farbiarni (lato 2004). Trudno powiedzieć co skłoniło właścicieli do zamknięcia swoich interesów, ale przypuszczalnie był to niewspółmierny zysk do nakładów pracy i poniesionych kosztów...
Wygląda na to, że nie da się robić koncertów po 5 czy 10 zł i jescze wyjść na swoje. Szkoda tylko, że tak mało jest osób, które są w stanie za te droższe bilety płacić. Ale jedni się zamykają, a drudzy otwierają. Może nie są to już takie "koncerowe" lokale, ale warto i im się przy okazji przyjrzeć. Z nowości: na miejscu Orientu od kilku dni jest czynna restauracja
Maska, a na Bulwary zaprasza od dwóch tygodni drewniana
Chata Harnaś.